W dniu 05.11.2020 r. w kościele Św. Barbary w Sikorzu (Powiat Płocki) rodzina, przyjaciele, zaprzyjaźnieni księża i mieszkańcy parafii Sońsk pożegnali swojego wieloletniego proboszcza, który w latach 1967 – 2008 pełnił w ich parafii posługę kapłańską. Msza Święta pogrzebowa została odprawiona przez biskupa Mirosława Milewskiego. Ksiądz Andrzej został pochowany na cmentarzu w Sikorzu.
Dzień wcześniej w Płockiej Katedrze została odprawiona Msza Święta żałobna, której przewodniczył Biskup Płocki Piotr Libera. Poniżej strony publikujemy zdjęcia z uroczystości pogrzebowej w Sikorzu.
Podczas Mszy Świętej pogrzebowej została odczytana biografia o księdzu Andrzeju, której fragmenty publikujemy:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Głośno i dobitnie mówił to pozdrowienie Ksiądz Andrzej, tak aby od razu każdy wiedział kim jest i Kto ma tu być pochwalony.
To swoiste, tak charakterystyczne wyznanie wiary, wypływało wprost z jego kapłańskiej duszy. Niektórzy współbracia mówili z uśmiechem (przekąsem): oficer Boży idzie, daj Boże byśmy my kapłani byli takimi oficerami, oficerami BOŻYMI; szanującymi innych, ale też mający pełną świadomość tego, kim jesteśmy i Komu nasze życie zawierzyliśmy.
Śp. ks. kan. mgr Andrzej Fabisiak
Księże Biskupie Piotrze, przewodniczący naszej liturgii, droga rodzino zmarłego, przede wszystkim rodzeństwo wraz z rodzinami, rodzino kapłańska (koledzy kursowi – reprezentowani przez ks. kan. Jerzego Drozdowskiego, byli księża wikariusze, z którymi współpracował ksiądz Andrzej w katedrze i Sońsku), rodzino zakonna (Siostry Miłosierdzie, Siostry Pasjonistki – gdzie posługiwał ks. Andrzej jako spowiednik, Siostry Służki z Rokicia i z ul. Kościuszki, u których w każde święta byliśmy goszczeni), księże kanoniku Marianie z Działdowa, drodzy Goście z parafii, w których pracował ksiądz Andrzej, a szczególnie Wy parafianie Sońscy, członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich z Księdzem dr Wojciechem Kućko, Bracia i Siostry z parafii katedralnej oraz Przyjaciele naszej świątyni – katedry – którą tak ukochał śp. Ks. Andrzej. Siostry i Bracia!
Drodzy Współbracia Kapłani,
Kolejna lekcja, nauka rekolekcyjna, sprawowana w naszej diecezji przy okazji pogrzebu Księdza. Można powiedzieć, jakie czasy, takie lekcje i doświadczenia. Dużo tych nauk. Z każdego życia płynie do nas nieco inne przesłanie, ale to wszystko przecież dzieje się w naszej rodzinie, naszej kapłańskiej rodzinie i daje nam bogaty materiał do przemyśleń. Kapłani z diecezji płockiej to taka nieduża parafia, teraz zapewne już niespełna 600 osób licząca. Jak przeżywamy te rekolekcje?
Raz jeszcze powtórzę to, co niedawno mówiłem na pogrzebie księdza infułata; ja osobiście bardzo wiele zawdzięcza księżom z jednego tylko roku święceń, roku 1959.
Moje powołanie, to skrwileńskie czasy ks. Adama Walesiaka; seminarium z ks. Józefem Kraszewskim; wikariat z ks. Władysławem Stradzą; praca w kurii z ks. Aleksandrem Pasternakiewiczem; a probostwo z ks. Andrzejem Fabisiakiem. Każdy z tych kapłanów zostawił cząstke siebie w swoim życiu. Każdy z nas w ostatnim czasie pewnie takie spostrzeżenia poczynił. Sądzę, jednak, że ważniejsze jest, abyśmy odpowiedzieli sobie na pytanie czego nas nauczyli ci, których wspominamy, czego nas nauczył konkretnie Ksiądz Andrzej.
Myślę, że szczerego ukochania Boga, gorliwej wiary, pracowitości, szacunku do ludzi ale i pewnego wymagania od siebie; bycia dla rodziny i innych, bycia bratem… uczy nas jak być gorliwym kapłanem – do końca swoich dni.
Jeden z Księży (ks. prof. Henryk Seweryniak) napisał: ..Boży człowiek, wspaniały spowiednik, taki płocki Ojciec Honorat… Zakochany w Błogosławionym Arcybiskupie, napisał w 2004 r. znakomitą pracę o Nim jako pierwszym Prezesie Krajowego Związku Misyjnego. Zatroskany o swojego ŚP. brata Jana.
W dalszej części kaznodzieja odniósł się do przeczytanej ewangelii.
A czego uczy nas dzisiejsza ewangelia:
Trzej słudzy otrzymują od swojego pana pieniądze, którymi mają dysponować podczas jego nieobecności. Dwóch inwestuje majątek i pomnaża go. Trzeci zakopuje pieniądze w ziemi. Kiedy rządca wraca, chwali tych ze swoich podwładnych, którzy zainwestowali… natomiast karci tego, który schował pieniądze w ziemi…Wydaje się to oczywiste, ale dla współczesnych Jezusowi była zaskakująca, ponieważ rabini uczyli, że właśnie zakopanie pieniędzy jest najrozsądniejszym zachowaniem. Wśród żydów taki czyn był rzeczą normalną, a tradycja uczyła, że to najlepszy sposób na zabezpieczenie przed kradzieżą… Osoba, która otrzymała pieniądze i zakopała je w ziemi, czyni się tym samym wolną od odpowiedzialności za nie…
Jeden talent równy był 6000 drachm jeden talent, który otrzymał ostatni sługa, był ogromną sumą pieniędzy Dla każdego z nas zrozumiałe jest ujęcie słowa „talent”, jako zdolności, predyspozycji, umiejętności, jaką posiadamy..
Ksiądz Andrzej talenty otrzymane od Pana pomnażał, najczęściej w konfesjonale, a prywatnie na gorliwej modlitwie i już nie na piśmie, ale dosłownie na służbie Bogu i ludziom.
W akcie chrztu przeczytać możemy…
Jak to życie, które dziś żegnamy zaczęło się (niespełna cztery dni po urodzeniu ochrzczony – a w akcie chrztu przeczytać możemy):
Działo się w Sikorzu, dnia 17 kwietnia 1935 r. o godzinie 10:00 tej stawił się Mateusz Fabisiak rolnik, lat 26 mający i w obecności dwóch świadków: Jana Fabisiaka i Jana Nowakowskiego oświadczył, że 13 kwietnia 1935 o godz. 17:00 w Żernikach, przyszedł na świat z prawej małżonki Zofii z Adamkowskich lat 19 mającej potomek płci męskiej. Dziecięciu temu na chrzcie świętym w dniu dzisiejszym udzielonym przez Księdza Józefa Sobocińskiego, nadane zostało imię Andrzej, a rodzicami chrzestnymi byli Wincenty Adamkowski i Helena Kłodawska.
3 sierpnia 1947 r. w Sikórzu przyjmuje bierzmowanie z rąk biskupa Tadeusza Pawła Zakrzewskiego.
W życiorysie z 1953 ks. Andrzej pisał: lata dziecięce i czas okupacji spędziłem przy rodzicach. Po okupacji zacząłem uczęszczać do szkoły podstawowej w Siecieniu, w 1949 r. zostałem przyjęty do Seminarium Duchownego Niższego.
1954 r.
Nieco później (1954) ówczesny proboszcz z Sikorza, ks. Józef Żbikowski o młodym kleryku zaświadczył: Zachowanie cały czas było wzorowe, codziennie przychodził na mszę św. i przyjmował komunię. Pomagał mi bardzo gorliwie w przygotowaniu dzieci do Pierwszej i Generalnej Komunii św. oraz w pracy kancelaryjnej.
1955 r.
Dwa lata później (1955) ten sam ksiądz proboszcz zaznaczył: organizował grupę najmłodszych ministrantów. We wszystkich jego pracach widziałem wiele chęci i oddania się sprawie Bożej. Był mi wielką pomocą w zorganizowaniu i prowadzeniu pielgrzymki do Częstochowy.
Z lat 1957-59 zachowały się prośby o udzielenie święceń:
W 1957 roku zwracał się z prośbą o udzielenie święceń egzorcysty i akolity: Kapłan Chrystusowy, obok innych zadań ma oczyszczać sprawy ludzkie z naleciałości grzechu, składać je na ołtarzu i ofiarować Bogu.
W 1958 zapisał prosząc o świecenia subdiakonatu: Wydaje mi się , że Chrystus chce mnie mieć w szeregach swych najbliższych współpracowników w swoim dziele zbawczym. To jest też moim szczerym głębokim i gorącym pragnieniem…
W kolejny roku, 1959 diakon Andrzej zapisał: Kapłaństwo przez długie lata było dla mnie wzniosłym pragnieniem. Jego wielkość mnie trochę niepokoi i przeraża, ale z drugiej strony uważam, że sprzeniewierzyłbym się swojemu powołaniu życiowemu, gdybym się od niego uchylał.
Tak oto w pobożnej rodzinie z Żernik znad Skrwą wyszedł w świat wykształcony w Płockim Niższym i Wyższym Seminarium Duchownym ks. Andrzej Fabisiak.
Wkrótce przyszła nominacja do pierwszej pracy. 14.06.1959 r. Skierowany został do Archiwum i Biblioteki, a od nowego roku zaczął pełnić funkcję prefekta w jednej ze szkół płockich (nr 7 i nr 3).
Niestety pierwsza państwowa umowa o pracę z dnia 25.08.1959 r. rozwiązana została bez wypowiedzenia w dniu 12.02.1960 przez Inspektorat Oświaty Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Płocku. Nie podano motywacji takiego działania (zwolnienia). Po prostu zwolnili ks. Andrzeja za… gorliwości…
Ustnie stwierdzono: odwiedzał rodziców, którzy nie życzą sobie, by ich dziecko chodziło na religię… rozpowszechniał książki na terenie szkoły (lektura uzupełniająca).
W 1960 r. ks. Andrzej zapisał, w Bielsku do szkoły nie zostałem zatwierdzony.. uczę w kościele. 23 lipca 1960 r. przeniesiono ks. Andrzeja na wikariat do Żuromina.
ks. Józef Żbikowski w latach 1960 – 1963 – kolejny raz dał świadectwo o gorliwości, tym razem już nie kleryka, ale młodego księdza, pisał: zorganizował dużą grupę ministrantów, włączając do nich nawet chłopców pochodzących z rodzin z dala od kościoła stojących. Był dobrym spowiednikiem, kochał konfesjonał, w czasie 6-cio miesięcznej nieobecności ks. proboszcza w parafii sam prowadził bardzo dobrze administrację parafii.
Dnia 06.08.1962 wystawiono nominację, w której czytamy: z dniem 17 sierpnia 1962 mianuję Cię wikariuszem przy Bazylice Katedralnej w Płocku (obowiązki wskaże Prokurator Kapituły). Druga nominacja była na Notariusza Sądu Biskupiego, kolejna do pracy w Wydziale Katechetycznym.
Od dnia 30.06.1965 r. ks. Andrzej była wikariuszem współpracownikiem (vicarius cooperator) parafii katedralnej. W nominacji Biskup Płocki życzył: Błogosławieństwo Serca Jezusowego niech Cię zawsze wspiera.
Po krótkim proboszczowaniu w parafii Białej, ks. Andrzej Fabisiak zostaje mianowany do parafii w Sońsku.
SOŃSK (1969-2008) /37 lat w Sońsku/
Od 04.11.1969 r. rozpoczyna swoje posługiwanie w Sońsku.
DZIŚ ROCZNICA, dokładnie mija 51 lat od momentu przejścia ks. Andrzej do SOŃSKA. Zapewne tak jak przed ponad pół wiekiem czytał życiorys wielkiego duszpasterza, patrona dnia dzisiejszego, Karola Boromeusza. Dziś przecież modlimy się w Godzinie Czytań słowami:
Ty jesteś, Chryste, zwierzchnikiem i głową. Wszystkich pasterzy Twojego Kościoła, (…) Tyś go namaścił przez dar swego Ducha, Aby odważnie wystąpił do boju. Walcząc o prawdę, a lud święty karmił Twoją nauką. Był przewodnikiem i wzorem dla wiernych, Światłem dla ślepych, ratunkiem ubogich, Ojcem roztropnym i wszystkim dla wszystkich Tak jak Apostoł.
Posłuchaj, co powiem. Jeśli płomień Bożej miłości zapalił się już w tobie, nie odsłaniaj go pochopnie, nie chciej wystawiać go na wiatr. Pilnuj ognia, aby nie zagasł i nie utracił swego ciepła. Oznacza to: uciekaj, jak dalece możesz, przed rozproszeniami, trwaj w skupieniu przed Bogiem, unikaj próżnych rozmów.
Polecono ci głosić i nauczać? Ucz się i przykładaj do tego, co niezbędne do sprawowania tego urzędu; staraj się przede wszystkim, abyś przepowiadał życiem i obyczajami.
Tak myślę, że to przepowiadanie życiem i obyczajami jest najtrudniejsze, ale dla innych najbardziej pociągające.
Jak wyglądało życie na emeryturze:
Stosunkowo szybko ks. Andrzej wraz ze swoim bratem księdzem Janem zaczęli pomagać w płockiej katedrze. Zaprosił ich do niej ówczesny proboszcz ks. Marek Zawadzki. Od ponad 11 lat, w każdą niedzielę, krótko po 7:30 wyruszał z Domu Księży Emerytów ks. Andrzej wraz z ks. Janem do katedry (od dwóch lat – po śmierci swego brata – już sam).
W dzień 1 listopada, w Uroczystość Wszystkich Świętych, o tej właśnie godzinie, kiedy zwykle szedł do świątyni, aby stanąć przy ołtarzu, został wezwany do Domu Ojca, do najwyższego i Kapłana, usłyszał słowa „pójdź sługo dobry i wierny”.
Zabrany został w piękny dzień – w dzień imienin Wszystkich Świętych; dwa lata po śmierci swojego Brata Księdza Jana, którym tak dzielnie i serdecznie się opiekował.
We wszystkie niedziele przez te ostatnich 11 lat życia (od 2009) uczestniczył w ponad 3 tys. mszy św., a trzeba dodać jeszcze uroczystości i dni powszednie. Po 58 latach (1962) historia zatoczyła koło, ks. Andrzej, który był pierwszym wikariuszem w tworzącej się parafii katedralnej, wrócił do miejsca, które tak bardzo cenił i o którym z wielkim szacunkiem się wyrażał. Mawiał do wikariuszy katedralnych: „co ksiądz dał, że trafił właśnie tu, do katedry”. Uważał to za zaszczyt i szczególne wyróżnienie, że może być tu, gdzie posługiwał bł. Abp Nowowiejski, gdzie przyjmował święcenia, gdzie rozpoczynał swoje kapłaństwo. Ludzie dość szybko poznali się na tym, że jest kapłanem z krwi i kości, z powołania, że jest autentyczny. Ludzie to czuli, dlatego tak często do niego podchodzili i otaczali go szacunkiem, niejako oddając to, co on im dawał, a dawał im (nam) swoje zainteresowanie, uwagę, czas, modlitwę.
W ostatnią niedzielę najczęściej słyszałem, że „zmarł mój spowiednik” oraz „do kogo pójdę teraz do spowiedzi”? Naturalnym odruchem stało się zatem udekorowanie tego miejsca, w którym spędził tak wiele godzin – katedralnego konfesjonału.
Telefony z parafii Sońsk
Wczoraj były również telefony z Sońska, nie pierwsze zresztą, i świadectwa: „gdy zmarli mi rodzice, to tak bardzo pomógł mi i mojemu bratu”, „gdy miałam dzieci chore modlił się o zdrowie…”
Umiał znaleźć trafną puentę, kiedyś na trasie do katedry, za pomnikiem Broniewskiego, na ul. Kościuszki, ktoś go zaczepił: „księdzu to się powodzi”, uchylił kapelusza, uśmiechnął się i odpowiedział „dziękuję nie narzekam”. Innym razem spotkał młodych ludzi, porozmawiał, a ich chorą córkę doprowadził do chrztu.
Siostry i Bracia
Dziękuję za lata spędzone z Księdzem, dziękuję za jego gotowość pomocy, dobre słowo, wytrwałość. Dane mi było również być przy nim, kiedy otoczony opieką rodziny, przyjął sakrament namaszczenia – odrobinę Ciała Pańskiego, odpust i odmówiliśmy wspólnie koronkę do Bożego Miłosierdzia.
Bóg zapłać! za to kapłańskie życie. Pójdź sługo dobry i wierny do radości swego Pana, byłeś wierny w małych rzeczach, na wieloma Cię postawię.
Był ciekawy świata i ludzi, studiował… i podróżował…
1972 r. Dwuletnie Studium zorganizowane przez Instytut Teologii Pastoralnej KUL Lublin
1975 r. – wycieczka Orbisu do ZSRR
1977 r. – Ziemia Święta i Rumunia
Wizytator religii, ojciec duchowny, dziekan i wicedziekan.
15.08 2008 służba proszę o podjęcie się trudu służenia konfratrom w sakramencie pokuty.
Ks. kan. mgr Andrzej Fabisiak ur. 13 kwietnia 1935 r. w Żernikach, par. Sikórz;
- diakonat: 8 czerwca 1958 r. w Płocku;
- kapłaństwo: 14 czerwca 1959 r. w Płocku;
- praca duszpasterska: pracownik Archiwum Diecezjalnego i Biblioteki WSD oraz prefekt szkół podstawowych w Płocku (1959-1960), wikariusz par. Bielsk (1960), wikariusz par. Żuromin (1960-1962), wikariusz par. św. Zygmunta w Płocku (od 1962), notariusz Sądu Biskupiego i Kurii Diecezjalnej Płockiej oraz referent wydziału katechetycznego (1962-1967), proboszcz par. Brwilno (1967-1969), proboszcz par. Sońsk (1969-2008), w latach 1982-2008 ojciec duchowny dekanatu ciechanowskiego, dziekan i wicedziekan w dekanacie ciechanowskim i sońskim, asystent kościelny Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich w Płocku (2008-2013);
- emerytura: od 2008;
- odznaczenia: tytuł kanonika (1987); kanonik honorowy Kapituły Kolegiackiej Pułtuskiej (1996); zm. 1 listopada 2020 r. w Płocku. Został pochowany na cmentarzu w Sikorzu w dniu 05.11.2020 r.
Warto wspomnieć (z tego co udało nam się ustalić), że Śp. ks. Andrzej Fabisiak swój testament pisał trzy razy. Z biegiem lat swój testament skracał o czym świadczy jego skromności życia. W testamencie napisał: „rzeczy materialnych prawie nie posiadam…” Nawet po śmierci wsparł znacznie misję święte, gdyż zgodnie z Jego wolą zamiast kwiatów na Mszy Świętej pogrzebowej złożono na ten cel ofiary.