Rozmowa z Mirosławem Pawlikiem, kierownikiem projektu w firmie Res Global Investment, realizującym inwestycje farm wiatrowych w woj. mazowieckim

Panie Mirosławie, na jakim etapie jest teraz inwestycja? Kiedy się zaczęła i czy wiadomo, kiedy się skończy?

Zdobyliśmy działki, podpisując umowy z właścicielami. W Opinogórze Górnej złożyliśmy wniosek do Planu Ogólnego, a teraz czekamy na uchwały dotyczące MPZP w obu gminach. Szacujemy, że całość zajmie od 5 do 7 lat. Jesteśmy otwarci na dialog i chętnie prezentujemy nasz projekt podczas konsultacji społecznych i spotkań z lokalnymi władzami.

Co sprawiło, że zdecydowaliście się zainwestować akurat na Mazowszu?

Na początku analizowaliśmy możliwość budowy instalacji OZE w całej Polsce. Od kilku lat przyglądamy się bliżej województwu mazowieckiemu. Nasza obecność w tym regionie potwierdza, że badania wypadły pomyślnie, a tereny gmin Opinogóra Górna i Gołymin-Ośrodek spełniają surowe wymogi dla farm wiatrowych. Co ważne, spotkaliśmy się z przychylnością mieszkańców, co jest dla nas bardzo istotne.

Wiem, że właściciele gruntów zarobią na dzierżawie. A co zyska na tym gmina i jej mieszkańcy?

Korzyści jest mnóstwo. Przede wszystkim stały dochód dla gminy z podatku od nieruchomości, który może wynosić od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów złotych rocznie, w zależności od wielkości inwestycji. Gmina może te pieniądze wydać na remonty dróg, kanalizację, infrastrukturę, pomoc dla seniorów i młodzieży oraz inne potrzeby mieszkańców.

Na przykład w Wielowsi roczne wpływy z farmy wiatrowej to 2,5 mln zł, a w Oławie 10 turbin dało milion złotych z podatków w dwa lata. Gmina Potęgowo, z 56 turbinami i 23 w budowie, ma 4,6 mln zł dochodu rocznie, co pozwala na inwestycje za 20 mln zł. Dzięki takim dochodom gminy mogą szybko się rozwijać i przeznaczać środki na nowe inwestycje własne, zamiast tylko pokrywać bieżące wydatki.

W waszych materiałach znalazłem informację o nietypowym sposobie współpracy z gminami.

Tak, wprowadziliśmy nasz program budżetów obywatelskich, który daje dodatkowe pieniądze na potrzeby mieszkańców. Komitet obywatelski, złożony z przedstawicieli gminy, inwestora i naszej firmy, decyduje, na co te środki zostaną przeznaczone. Mogą one sfinansować kolonie dla dzieci, wsparcie klubów sportowych czy inne lokalne inicjatywy. Co ważne, te środki są dostępne już na etapie rozwoju projektu, a nie dopiero po wybudowaniu farmy.

Dodatkowo mamy program aktywizacji zawodowej w branży OZE. Oferujemy darmowe szkolenie na technika/operatora instalacji OZE, warte do 5000 euro na osobę, co daje szansę na stabilną pracę.

Jak wygląda wasza współpraca z lokalną społecznością?

Dbamy o dobre relacje sąsiedzkie. Od samego początku każdego projektu jesteśmy obecni w gminach organizując liczne spotkania edukacyjne. Na tych spotkaniach przedstawiamy fakty dotyczące tego typu inwestycji. Przekazujemy Mieszkańcom całą wiedzę opartą na przeprowadzonych przez nas szczegółowych badaniach środowiskowych i zdrowotnych. Opowiadamy na wszystkie zadane pytania i staramy się rozwiać wszelkie wątpliwości. Chcemy, aby nasza obecność była jak najmniej uciążliwa i przynosiła realne korzyści mieszkańcom.

Co pan powie na zarzuty, że farmy wiatrowe obniżają wartość nieruchomości w okolicy?

To nieprawda. Nasze inwestycje powstają na gruntach rolnych, które nadal mogą być wykorzystywane w tradycyjny sposób. Co więcej, właściciele mają stały dochód z dzierżawy, często wyższy niż z samej uprawy. Nie ma badań, które by potwierdzały spadek wartości działek budowlanych. Dodatkowo budowa farm wiatrowych poprawia lokalną infrastrukturę i przyciąga inwestorów, co może wręcz podnieść wartość nieruchomości w okolicy.

Skoro taka inwestycja jest korzystna, to dlaczego są protesty?

Z doświadczenia z innych gmin w których działamy wiemy, że powstają grupy protestujące, które nie są tak naprawdę zainteresowane dobrem mieszkańców danej gminy, a raczej własnym interesem lub interesem różnych środowisk politycznych. Często liderzy tych grup nie są w żaden sposób związani z daną gminą. Stąd nasz apel do mieszkańców, aby ostrożnie podchodzić do tego rodzaju grup.

Temat wiatraków nadal budzi sporo kontrowersji. Powodem jest przede wszystkim brak rzetelnej wiedzy i powielanie mitów. Na przykład opłaty za przestój turbin nie obciążają mieszkańców, tylko inwestora. Tak samo demontaż farmy po zakończeniu eksploatacji jest zabezpieczony umowami.

Czy kolejna taka inwestycja jest naprawdę potrzebna?

Tak. OZE to przyszłość, a gminy z taką infrastrukturą są bardziej atrakcyjne dla inwestorów. Tego typu projekt w obecnych czasach może być dla gminy doskonałym kołem zamachowym i bazą dla innych inwestycji. Nie warto zwlekać, bo możliwości przyłączenia są ograniczone, a korzyści mogą trafić do sąsiednich gmin, które szybciej podjęły decyzję o współpracy. Proszę pamiętać, że nie tylko inwestorzy bezpośrednio zaangażowani w rynek OZE, ale również wielu światłych i postępowych ludzi oraz instytucje, które reprezentują, opowiadają się za transformacją energetyczną. Kościół też jest po tzw. zielonej stronie mocy.

Previous ArticleNext Article